Pasta o egzorcyzmach
Treść pasty do kopiuj-wklej:
1. ŻADNE opętanie nie zostało zbadane i opublikowane jako case study z odpowiednim zapleczem medycznym.
2. WSZYSTKIE opisane w literaturze medycznej przypadki opętania okazały się chorobami.
3. Wbrew zapewnieniom katolików, opętania nie są weryfikowane w sposób naukowy - np. z podwójnie ślepą próbą.
4. Są opisane przypadki opętań potwierdzonych przez KK, które okazywały się być nieleczoną schizofrenią.
5. Demografia opętań jest podobna w każdej kulturze w której występują - chorują najczęściej młode religijne kobiety. Jest to sprzeczne z tezami katolickimi o rzekomym kuszeniu tylko wiernych.
6. Opętania występują tylko w kulturach które dopuszczają taką możliwość - np. w kulturach arabskich są popularniejsze niż w nie-arabskich krajach muzułmańskich.
7. leki przeciwpsychotyczne wykazują znaczącą skuteczność w redukowaniu objawów Czekam na teologiczne implikacje tego że antagonizm receptorów D2 i 5-HT2A wyrzuca złego ducha.
8. gdyby demony i złe duchy istniały, to religianci mogliby wsadzić opętaną osobę pod fMRI i pokazać że np. słowa wydobywają się z ust opętanego/opętanej bez udziału mózgu pacjenta - nigdy nawet takiego badania nie próbowali zrobić.
9. Demony i złe duchy wypędzają “skutecznie” także imamowie, popi, księża i inni tacy. Jest to sprzeczne z teologią każdej z tych religii.
I tak dalej. Hipoteza o nadnaturalnym wpływie nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości poza słowami ludźmi PRZEKONANYMI o jej prawdziwości a priori.
A dokładniejsza argumentacja:
1. ŻADNE opętanie nie zostało zbadane i opublikowane jako case study z odpowiednim zapleczem medycznym [w domyśle: z wnioskiem, ze jest niewytłumaczalne przez medycynę].
Kwerenda Google Scholar z użyciem zapytań takich jak “demonic possession” nie pozwala znaleźć żadnego takiego przypadku.
2. WSZYSTKIE opisane w literaturze medycznej przypadki opętania okazały się chorobami.
Oczywistym przykładem jest zabójstwo Anneliese Michel. Jednak mimo nowych wytycznych, zaleconych przez Jana Pawła II, które nakazują badania psychiatryczne, nadal okazuje się, że osoby “opętane” są chore, jak w case study z roku 2011.
Niemal żaden psychiatra nie publikuje swoich przypadków, więc nic dziwnego, że jest tak mało opisów.
3. Wbrew zapewnieniom katolików, opętania nie są weryfikowane w sposób naukowy - np. z podwójnie ślepą próbą.
Wspomniane wyżej case study z roku 2011 jest jasnym tego dowodem. Zapoznanie się z książkami obecnych lub byłych egzorcystów, takich jak Michał Olszewski (praktykujący egzorcysta), Piotr Glas (były egzorcysta), Gabriele Amorth (niepraktykujący ze względu na swój zgon), jasno pokazuje, że weryfikacja to albo wizyta u katolickiego psychiatry albo w ogóle nie istnieje, bo egzorcysta ocenia, czy osoba w ogóle potrzebuje opinii psychiatry.
Jest to postępowanie zgodne z wskazaniami Konferencji Episkopatu Polski, która mówi nam, że egzorcysta może zasięgnąć opinii psychiatry lub psychologa przed egzorcyzmem.
4. Są opisane przypadki opętań potwierdzonych przez KK, które okazywały się być nieleczoną schizofrenią.
Wspomniane wyżej case study z roku 2011 jest jasnym tego dowodem, podobnie jak zabójstwo Anneliese Michel.
5. Demografia opętań jest podobna w każdej kulturze w której występują - chorują najczęściej młode religijne kobiety. Jest to sprzeczne z tezami katolickimi o rzekomym kuszeniu tylko wiernych.
Nie potrafię znaleźć ponownie źródeł, na podstawie których to pisałem, ale rozjaśnię drugą część - nie ma żadnego powodu teologicznego, by młode kobiety z silnie religijną rodziną były jakimś specjalnym celem diabła. Dlaczego nie młodzi mężczyźni? Dlaczego nie starsze samotne wierzące kobiety? Dlaczego właśnie demografia z tak dużą podatnościa na sugestie?
6. Opętania występują tylko w kulturach które dopuszczają taką możliwość - np. w kulturach arabskich są popularniejsze niż w nie-arabskich krajach muzułmańskich.
Najprostszy dowód - w Indonezji, największym kraju muzułmańskim, trudno znaleźć opętanych. Tymczasem tylko w Europie, imamowie, przytłaczająco z krajów arabskich, wypędzają dżiny z ciała wiernych tysiącami. Podobnie, wśród zielonoświątkowców, w Europie, pojawia się znacznie więcej “opętań” niż wśród katolików, którzy uważają je za względnie rzadkie zjawisko.
Z kolei wśród luteran, którzy tradycyjnie uznają “klasyczne” objawy opętania za objawy chorobwe, skupiając się na mówieniu językami i znajomości wiedzy niemożliwej do poznania, a instrukcje zawierają obowiązek konsultacji lekarskiej, opętań jest zaskakująco mało.